Książki to klucz do rozwoju. Każdy to wie, bo słyszymy o tym co chwila na każdym kroku. Nie ma możliwości, żebyśmy nie wynieśli nic z czytanej aktualnie pozycji, prawda? No właśnie jest, bo czytanie więcej za wszelką cenę wcale nie jest sposobem na to, żeby rozwijać się więcej i szybciej. Oczywiście są osoby, które na tym skorzystają, ale niekoniecznie dotyczy to większości osób, a już na pewno nie większości książek.
Czytanie nie zawsze musi mieć na celu rozwijanie. Może być po prostu czystą rozrywką, a to bardzo często dla wielu osób wystarczy. Zakładanie, że wszyscy czytelnicy na pewno rozwijają się podczas czytania jakichkolwiek książek, jest po prostu błędne. Wszystko zależy od książki, które obecnie przerabiamy, ale także samego czytelnika. Bo niektórzy mogą rozwinąć swoje słownictwo za pomocą erotyków czy magazynów informacyjnych, ale znajdziemy i takie osoby, które po przeczytaniu wybitnej książki naukowej nie będą wiedziały więcej, niż przed jej zaczęciem i niekoniecznie musi być w tym coś złego.
Książki, które pomagają nam się rozwijać, a w zasadzie te, po które sięgamy, żeby ten rozwój przyspieszyć, wyraźnie informują nas już na samej okładce, że się do nich zaliczamy. Wiele książek nie jest bowiem koniecznie pisanych po to, żeby po ich przeczytaniu czytelnicy czuli mądrzejsi niż przed. Niestety przez to, że czytanie utarło się w naszej kulturze jako podniosłe zajęcie, a książki to dla nas coś obcego i godnego szacunku, to nie do końca jesteśmy w stanie uwierzyć w to, że niekoniecznie musi tak być. A przecież każdy z nas zna książki, które na pewno nie należą do kultury wysokiej.
Jeśli czytamy coś czysto rozrywkowego, nie jest powiedziane, że zupełnie nas to nie rozwinie, ale trzeba mieć na uwadze, że nie jest to zawsze doskonały sposób, żeby stać się mądrzejszą osobą. Książki mogą rozszerzać nasze słownictwo i pomagać nam rozwijać naszą kreatywność, ale nie zrobią niczego za nas i jeśli my sami zamykamy się na ich edukacyjną część, a skupiamy tylko na tej rozrywkowej, to rozwój może nigdy do nas nie dotrzeć albo być zdecydowanie spowolniony. Oczywiście nie ma w tym niczego złego, ale najwyższy czas, żeby zerwać z mitem rozwijającego czytania każdej możliwej książki.
